Zdrowa lekkość brzucha - podsumowanie diety
Przez
ostatnie dwa tygodnie byłam na diecie według zaleceń Robynne Chutkan.
Dzisiaj chciałam podsumować te 10 dni z dietą bez soi, mleka, glutenu,
cukru oraz alkoholu.
Przede
wszystkim żałuję, że nie zmierzyłam się przed rozpoczęciem diety, gdyż
zgubiłam brzuszek a i moje boczki są mniejsze. Obwód w pasie zmniejszył
się o około 3 - 5 centymetrów, a waga pokazuje 2,5 kg mniej. Czuję się
lepiej i zdecydowanie lżej. Nie narzekam na wystający i ciężki brzuch,
co było moją udręką. To właśnie uczucie ciężkości, wypełnienia i wzdęcia
skłoniły mnie do rozpoczęcia diety. Przyznaję że miałam ciężkie chwile w
poprzedni weekend. Całe szczęście, że był to dzień wolny od pracy, bo
inaczej nie wiem czy dałabym radę powstrzymywać się od wiatrów. Przez
cały dzień schodziło ze mnie powietrze i to dosłownie. Następnego dnia
puściło mnie także zatwardzenie, które trzymało mnie od początku diety
i było głównym powodem dla którego wątpiłam w skuteczność diety. Jednak
jak pisze Giulia Enders w książce Historia wewnętrzna istnieje
coś takiego jak zasada trzech dni. Jelito grube składa się z trzech
części. Udając się do łazienki, zwykle opróżniamy tylko trzecią,
ostatnią część jelita. Jego ponowne napełnienie potrwa
najprawdopodobniej do następnego dnia. Przyjmując środki
przeczyszczające możemy opróżnić wszystkie trzy części, dlatego w tej
sytuacji mogą upłynąć kolejne trzy dni, zanim jelito będzie dostatecznie
wypełnione, aby domagać się wypróżnienia. Dodatkowo osoby z wolnym
pasażem jelitowym mogą potrzebować jeszcze dłuższego czasu, aby udać się
do łazienki. Poprawkę należy także wziąć na płeć. U kobiet procesy
trawienne przebiegają zwykle dużo wolniej niż u mężczyzn. Natomiast
zalegające resztki pokarmowe w jelicie grubym są także doskonałą pożywką
dla różnego rodzaju bakterii, które produkują gazy formujące wzdęcia.
Pierwsze
trzy dni diety były trudne, gdyż wymagały zmiany nawyków oraz
bezlitośnie wskazały ilość produktów do odstawienia. Pierwsze dni diety były sporym wyzwaniem mimo,
że odżywiamy się zdrowo. Aby nie spędzać zbyt dużo czasu w kuchni na
gotowaniu podwójnych obiadów przez te 10 dni panowała zasada, że obiad
zostaje przygotowany według zasad diety (całe szczęście, że moje kochane
dzieciaki jedzą wszystko). Dodatkowo robiłam większe porcje, aby
następnego dnia mieć gotowy lunch. W lodowce także czekała ugotowana
kasza jaglana, którą w każdej chwili mogłam przygotować na śniadanie,
obiad czy kolację.
Przy dobrej organizacji dieta wcale nie jest uciążliwa.
Zanim
przeszłam na dietę przygotowałam menu na tydzień, zakupiłam potrzebne i
brakujące produkty. Przygotowanie posiłków ułatwiło mi bardzo
posiadanie kilku dobrych pozycji kulinarnych jak i także świetne strony
internetowe z przepisami dla alergików.
Tak więc co jadłam i piłam?
Najprościej
wygląda sprawa z płynami. Jako, że nie piję ani kolorowych napoi
gazowanych ani gotowych soków owocowych ta kwestia była bardzo łatwa. W
pracy piłam wodę z cytryną, w domu pokrzywę czy czystek. Najtrudniej
było obejść mi się bez kawy, którą ograniczyłam do jednej filiżanki
dziennie.
Mleko
nie jest moim faworytem i w lodowce stoi tylko, ze względu na dzieci
(nie piją w domu mleka, wykorzystuje je do przygotowania naleśników)
oraz, że pijemy kawę z mlekiem. Tak więc mleko do kawy zamieniłam na
mleko migdałowe. Mleko migdałowe wykorzystywałam także do przygotowania
śniadania. W weekend gotowałam owsiankę z kaszy jaglanej, natomiast w
dni tygodnia przygotowywałam pożywne smoothie z owocami i kaszą jaglaną,
które zabierałam do pracy. Przez te 10 dni nie jadłam kanapek z serem,
nie spożywałam jogurtów, kefiru,masła czy śmietany. I o dziwo muszę
przyznać, że wcale mi ich nie brakuje.
Cukier
był najbardziej wymagającym składnikiem do wyeliminowania. Autorka
zaleca całkowitą rezygnację nie tylko z cukru białego ale także tego
ukrytego w produktach. Przeczytajcie uważnie etykiety, a najlepiej
dodatkowo skorzystajcie z wagi aby zobaczyć ile tak naprawdę jest tego
cukru w danym produkcie.
Gluten
okazał się łatwiejszym przeciwnikiem niż sądziłam. Od kilku miesięcy
nie wykorzystuje mąki pszennej, to jednak chętnie sięgam po mąkę
orkiszową i jęczmienną z których piekę chleb. W szafce kuchennej mam
także mąką żytnią oraz owsianą, które także wykorzystuję. W tej kwestii
sprawę postawiłam jasno, żadnego pieczywa (nie miałam ochoty na
pieczenie bezglutenowego chleba, jednak upiekłam bezglutenowy jabłecznik
na weekend). I tutaj odnajduję prawdopodobną przyczynę spadku wagi.
Pieczywo własnego wypieku spożywałam każdego dnia, czy to na śniadanie,
lunch czy kolację. Całkowita rezygnacja z domowych wypieków spowodowała
drastyczne ograniczenie spożycia kalorii. Na śniadanie przygotowywałam
sobie smoothie z kaszy jaglanej z owocami np bananem, borówkami czy
truskawkami z mlekiem migdałowym. Na lunch jadłam resztki z obiadu,
natomiast kolacji nie miałam. Po pierwsze nie chciało mi się robić
podwójnej a po drugie postanowiłam dać odpocząć układowi pokarmowemu
wieczorem i nocą zachowując minimum 12 godzinną przerwę. Ostatni
posiłek, najczęściej owoce spożywałam przed 19.
To co najbardziej mnie zaskoczyło podczas diety to brak uczucia głodu. Jadłam to co miałam pod ręką (pod warunkiem, że spełniało warunki diety) oraz tyle ile chciałam. Po kilku dniach żołądek przyzwyczaił się także do mniejszego obłożenia i po prostu jadłam jeszcze mniejsze porcje. Nie przeszkadzało mi także, że inne osoby z mojego otoczenia spożywają posiłki przy mnie.
Co dalej?
Postanowiłam dalej kontynuować dietę. Co prawda nie w tak rygorystycznym wydaniu. Nie mam alergii na gluten, laktozę czy soję, dlatego wcale nie myślę o całkowitej rezygnacji z tych produktów. Jedak 4 - 5 dni w tygodniu zamierzam eliminować gluten czy mleko ze swojej diety. Biały cukier dawno dostał u nas czerwoną kartkę, to jednak jeszcze bardziej zwracam uwagę na cukier ukryty, który zamierzam wyeliminować w jak największym stopniu z naszej diety. Pozostałe dni wchodzą w grupę dni "normalnego jedzenia" w ramach wizyty u znajomych czy przygotowaniu posiłków dla gości, czy też najzwyklejszej przyjemności z przepysznego ciasta czekoladowego
Komentarze
Prześlij komentarz